Obudziłaś się o 13:00. Gdy spojrzałaś na zegarek, to odebrało Ci po prostu mowę. Szybko wyskoczyłaś z pod kołdry jak poparzona i pobiegłaś do łazienki. Kiedy już się umyłaś, ubrałaś i uczesałaś, to zeszłaś na dół. Na stole w kuchni była karteczka. Była ona od chłopaków, a mianowicie pisał ją Liam. Było tam napisane:
Musieliśmy pojechać na próbę.
Będziemy o 19:00, ale o 15:00 powinna przyjść Eleanor,
więc się zapoznacie i w ogóle..
Kocham Cie, Liam.
- Hmm.. więc mam dla siebie jeszcze 2 godziny.. - pomyślałaś. Poszłaś oglądać telewizje. Zanim się spostrzegłaś, to była 15:00 i usłyszałaś dzwonek do drzwi. Otworzyłaś je i zobaczyłaś po drugiej stronie Eleanor.
Ty: Cześć.
El: Hej, co robimy?
Ty: Ja miałam w planach oglądać telewizje ..
El: Ymm.. no okey. Pooglądajmy sobie TV.
*perspektywa Liama*
Ja: Stary wiesz, że kocham [T.I].. i chce się jej oświadczyć.. Pojedziesz ze mną po pierścionek?
Lou: Jasne. Mam nadzieje, że Eleanor długą ją przytrzyma w domu.. Bo jakby chciały iść do galerii to nici z twojej niespodzianki.
Ja: No wiem, więc napisz Elce żeby ją trzymała w domu.
Lou: Ok.
*perspektywa Eleanor*
Oglądałyśmy z [T.I] różne programy telewizyjne. Nagle dostałam SMS-a. Był od Lou.
----> wiadomość od Lou- "El. trzymaj [T.I] w domu, bo my jesteśmy w galerii po pierścionek."
Odpisałam krótkie "ok".
*perspektywa [T.I]*
El. dostała SMS-a, więc ja wykorzystałam chwile i poszłam do kuchni po żelki. Kiedy wróciłam do pokoju, to Eleanor pisała z kimś cały czas, ale gdy weszłam do pokoju to schowała telefon do kieszeni.
Ty: Więc.. może pójdziemy do galerii na zakupy?
El: NIE!
Ty: Dobrze.. - spojrzałaś na nią z miną "WTF?!"
El: Yyy..ee.. Może lepiej zostańmy w domu.
Ty: No okej.
Zbliżała się 19:00. Razem z Eleanor cały dzień przegadałyście i się lepiej poznałyście. Nagle do domu weszli chłopcy, jacyś tacy rozbawieni, ale się tym nie przejęłaś zbytnio, bo to u nich norma. Liam był tak jakby zestresowany.
Ty: Hej kotku.. Coś się stało? Bo wydajesz się jakiś zestresowany..
Li: Hej. Nic się nie stało po prostu jestem zmęczony i tyle.
Ty: Aha- pocałowałaś Go.
Li: Jak wam minął dzień?
N: Może obejrzymy jakiś film?
Z: TAAAK!
Ty: Ja idę na górę, bo mnie trochę głowa boli..
Li: Wszystko w porządku?
Ty: Tak, to tylko ból głowy.
Li: Pójść z tobą?
Ty: Nie ma takiej potrzeby.
Li: No dobra..
Jak byłaś na górze to włączyłaś laptopa. Zobaczyłaś, że na Skype jest twoja koleżanka, która mieszka w Polsce. Ty też byłaś Polką, ale nie mówiłaś o tym chłopakom.
*Rozmowa przez Skype*
Ty: Hej. (Jakby co to gadałyście po polsku)
Kol: No cześć.
Ty: Jak tam u Ciebie ? - w tym momencie wszedł do pokoju Liam i położył się na łóżku. Przysłuchiwał się waszej rozmowie i nic z niej nie zrozumiał, bo gadałyście po polsku.
Kol: A spoko, nic nowego, a u Ciebie? Co to za chłopak właśnie wszedł do pokoju? - Obróciłaś się do tyłu i zobaczyłaś Liama na łóżku, który najwidoczniej o czymś myślał.
Ty: A nic, to jest mój chłopak Liam.
Kol: Ey, czy on nie jest z tego zespołu One Direction?
Ty:yy.. tak jest..
Kol: Ej poznasz mnie z Zaynem? Jestem jego największą fanką!
Ty: ok.. -otworzyłaś drzwi i się wydarłaś - ZAAAAAAAAAYN !!!!!!!!!!!!!!
Z: Czemu tak się drzesz?!
Ty: Bo chce Ci przedstawić twoją największą fankę.
Z: okey?
Zayn podchodzi do kompa i zaczyna z nią gadać po angielsku, więc ty poszłaś z Liamem do kuchni.
Li: Yyy.. Kochanie..
Ty: Tak?
Li: Po jakim wy gadałyście? Bo jakoś nie zrozumiałem nic z tej rozmowy..
Ty: Po polsku.
Li: To ty umiesz Polski?
Ty: No raczej. Przecież jestem Polką.
Li: Czemu nie powiedziałaś?
Ty: Bo nigdy nie pytałeś i wystawiłaś mu język.
Ty: Może chodźmy oglądać z nimi film co ?
Li: [T.I] poczekaj .. Zanim mi uciekniesz to..
Ty: ..tooo?- Liam uklęknął na jednym kolanie i zapytał- [T.I] czy zostaniesz moją żoną?
Ty: ... LIAM ! Tak zostanę twoją żoną! - pocałowałaś Go, a on założył Ci na palec pierścionek.
*rok później*
Jesteś teraz szczęśliwą panią Payne i macie córeczkę o imieniu Emily. Żyliście długo i szczęśliwie, tak jak w bajkach.
czwartek, 21 lutego 2013
piątek, 15 lutego 2013
Walentynkowy Harry od Olki ;)
Jesteś dziewczyną Harry'ego Stylesa od 3 lat. Wasza rocznica jest w walentynki, które są jutro. Poszłaś spać o 23:00, ale Harry nie przyszedł na noc, bo powiedział, że próby sie przeciągneły. O 01:00 w nocy zadzwonił telefon. Spojrzałaś na miejsce obok siebie - Harry jeszcze nie wrócił?- Zapytałaś się w myślach. Odebrałaś telefon, który dzwonił. spojrzałaś na wyswietlacz- Harry <3- odebrałaś.
*Rozmowa*
Ty: Harry, gdzie ty jesteś? Nie ma Ciebie tutaj, obok mnie.. Gdzie ty jesteś i czemu tak późno dzwonisz?
H: Kotku . . Ubierz się ładnie, bo za godzine przyjedzie po Ciebie limuzyna.
Ty: Co!? Jaka limuzyna?! Jest 01:00 w nocy! Harry!
H: Nie marudź tylko się zbieraj.
Ty: Ok. . Paa. .
H: Paa- rozłączyłaś się.
Poszłaś do łazienki i wzięłaś szybki prysznic, a następnie ubrałaś się w czarną sukienkę bez ramiączek, czarne szpilki i czarne bolerko, a do tego małą białą torebeczkę w kształcie serca. Była już 02:00, przed domem stała limuzyna. Kierowca otworzył Ci drzwi i gestem ręki pokazał, że masz wsiąść. Dojechaliście pod jakąś restaurację. Weszłaś do niej. W środku była usypana dróżka z płatków róż do jednego z stolików. Ktoś złapał cię od tyłu za biodra. Szybko się odwróciłaś, a za tobą stał Harry.
Ty: Harry.. Co ty robisz?
H: To niespodzianka. A teraz zapraszam panią do stolika.- Harry odsunął krzesło. Usiadłaś na nim, po czym Harry je zasunął, a sam usiadł na przeciwko. Podszedł do was jakiś kelner i zapytał:
K: Co mam podać?
H: Ja poproszę danie dnia, a ty [T.I] co chcesz do jedzenia?
Ty: To samo co ty.. - uśmiechnęłaś się uroczo.
K: Dobrze, za jakieś dwadzieścia minut podamy państwu wasze zamówienia.
Ty i Harry: Dobrze..
Ty: Emm.. Harry?
H: Tak?
Ty: Dlaczego jemy w środku nocy i w ogóle dlaczego my tu jesteśmy w środku nocy!?
H: No, bo skoro jest 3 w nocy to znaczy, że są walentynki.. .. skoro są walentynki, to znaczy, że jest nasza rocznica.. Jesteśmy ze sobą 3 lata... Więc zaprosiłem Cie na romantyczną kolacje- uśmiechnął się.
Ty: No tak.. A tak w ogóle wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy..
H: Najlepszego kochanie- i Cię pocałował.
K: Proszę oto państwa zamówienie- położył na stole posiłek i do tego wino z dwoma kieliszkami.
Ty: Smacznego.
H: Smacznego- uśmiechną się ukazując przy tym swoje dołeczki.
Kiedy już zjedliście, to Harry wstał ze swojego krzesła i uklęknął przed tobą na jednym kolanie, a z marynarki wyciągnął pierścionek.
H: [T.I] jesteśmy razem od 3 lat.. W ten dzień w którym Cię poznałem, to bylem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.. Kocham Cię! Czy zostaniesz panią Styles?
Tobie zaszkliły się oczy.
Ty: H.. Haa.. Harryy.. Tak ! Wyjde za Ciebie! - rzuciłaś mu się na szyje i pocałowałaś go. Harry założył Ci pierścionek na palec, wziął na ręce i zaczął kręcić tobą do okoła.
Kiedy wróciliście do domu wzięłaś prysznic i ubrałaś się w piżamę. Harry wszedł do łazienki po tobie, a ty leżąc w łóżku czekałaś na Harry'ego i rozmyślałaś nad dzisiejszym dniu. Kiedy Harry wrócił z łazienki położył się obok Ciebie i cię pocałował. Wtuliłaś się w niego i zasnęłaś.
*Rozmowa*
Ty: Harry, gdzie ty jesteś? Nie ma Ciebie tutaj, obok mnie.. Gdzie ty jesteś i czemu tak późno dzwonisz?
H: Kotku . . Ubierz się ładnie, bo za godzine przyjedzie po Ciebie limuzyna.
Ty: Co!? Jaka limuzyna?! Jest 01:00 w nocy! Harry!
H: Nie marudź tylko się zbieraj.
Ty: Ok. . Paa. .
H: Paa- rozłączyłaś się.
Poszłaś do łazienki i wzięłaś szybki prysznic, a następnie ubrałaś się w czarną sukienkę bez ramiączek, czarne szpilki i czarne bolerko, a do tego małą białą torebeczkę w kształcie serca. Była już 02:00, przed domem stała limuzyna. Kierowca otworzył Ci drzwi i gestem ręki pokazał, że masz wsiąść. Dojechaliście pod jakąś restaurację. Weszłaś do niej. W środku była usypana dróżka z płatków róż do jednego z stolików. Ktoś złapał cię od tyłu za biodra. Szybko się odwróciłaś, a za tobą stał Harry.
Ty: Harry.. Co ty robisz?
H: To niespodzianka. A teraz zapraszam panią do stolika.- Harry odsunął krzesło. Usiadłaś na nim, po czym Harry je zasunął, a sam usiadł na przeciwko. Podszedł do was jakiś kelner i zapytał:
K: Co mam podać?
H: Ja poproszę danie dnia, a ty [T.I] co chcesz do jedzenia?
Ty: To samo co ty.. - uśmiechnęłaś się uroczo.
K: Dobrze, za jakieś dwadzieścia minut podamy państwu wasze zamówienia.
Ty i Harry: Dobrze..
Ty: Emm.. Harry?
H: Tak?
Ty: Dlaczego jemy w środku nocy i w ogóle dlaczego my tu jesteśmy w środku nocy!?
H: No, bo skoro jest 3 w nocy to znaczy, że są walentynki.. .. skoro są walentynki, to znaczy, że jest nasza rocznica.. Jesteśmy ze sobą 3 lata... Więc zaprosiłem Cie na romantyczną kolacje- uśmiechnął się.
Ty: No tak.. A tak w ogóle wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy..
H: Najlepszego kochanie- i Cię pocałował.
K: Proszę oto państwa zamówienie- położył na stole posiłek i do tego wino z dwoma kieliszkami.
Ty: Smacznego.
H: Smacznego- uśmiechną się ukazując przy tym swoje dołeczki.
Kiedy już zjedliście, to Harry wstał ze swojego krzesła i uklęknął przed tobą na jednym kolanie, a z marynarki wyciągnął pierścionek.
H: [T.I] jesteśmy razem od 3 lat.. W ten dzień w którym Cię poznałem, to bylem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.. Kocham Cię! Czy zostaniesz panią Styles?
Tobie zaszkliły się oczy.
Ty: H.. Haa.. Harryy.. Tak ! Wyjde za Ciebie! - rzuciłaś mu się na szyje i pocałowałaś go. Harry założył Ci pierścionek na palec, wziął na ręce i zaczął kręcić tobą do okoła.
Kiedy wróciliście do domu wzięłaś prysznic i ubrałaś się w piżamę. Harry wszedł do łazienki po tobie, a ty leżąc w łóżku czekałaś na Harry'ego i rozmyślałaś nad dzisiejszym dniu. Kiedy Harry wrócił z łazienki położył się obok Ciebie i cię pocałował. Wtuliłaś się w niego i zasnęłaś.
wtorek, 12 lutego 2013
Niall częśc 6 :)
Jakimś dziwnym trafem obudziłaś się w łóżku z Niall'em. Byłaś zdziwiona. Nie miałaś pojęcia jak to się stało. Niall na szczęście spał jak zabity. Szybko wstałaś, poszłaś wziąć prysznic, zrobiłaś śniadanie i ubrałaś się w TO . Niall wstał wziął prysznic i zszedł na dół.
- Co tak cudownie pachnie? - Zapytał
- Tosty zrobiłam. - odpowiedziałaś. - Ja już jadałam, teraz ty będziesz jadł.
- Gdzieś idziesz?
- Tak, do galerii. Kupić sobie jakieś ubrania i może kupie sobie jakieś płyty .
- A kiedy wrócisz?
- Za 2-3 godziny, a co?
- A nic, nic . Tak się tylko pytam . . .
- Ok. ja już idę.
Wsiadłaś do samochodu i pojechałaś do centrum Londynu. Gdy już wróciłaś, byłaś cała obładowana zakupami. Weszłaś do domu i zobaczyłaś Niall'a czytającego książkę.
- NIALL?! TO TY?
- Tak, dlaczego pytasz?
- Przecież ty nienawidzisz czytać książek!
- Wiem,ale długo cie nie było i się nudziłem. miałaś być do 3 godzin, a byłaś 5.
- Serio? O matko . . . Straciłam poczucie czasu. Najmocniej cię przepraszam!
- Nic się nie stało.
- Zaraz zrobię obiad. Pewnie jesteś głodny. Jadłeś kiedyś bigos?
- Nie musisz, a co to jest ten bigos? - zapytała Niall
- Takie dobre coś. Polskie jedzenie jest dobre, a poza tym było na przecenie w TESCO, więc kupiłam bigos bo mi smakuje. Zaraz je odgrzeję.
Odgrzałaś bigos i zjedliście go. Niallowi bardzo smakował. gdy skończył, szybko włączył komputer i coś zaczął na nim robić. Poszłaś po swój komputer i weszłaś na twittera. Całą główną miałaś zaspamowaną tweet'em Niall'a o treści "I love bigos!" . To zdanie było nawet na pierwszym miejscu w trends. Polish Directioners bardzo się cieszyły. Powiedziałaś Niall'owi jak wielka im sprawił przyjemność. Zrobił złowieszczy uśmiech i szybko pobiegł do laptopa i zaczął coś pisać.
Zobaczyłaś jeszcze więcej różnych tweetów od Niall'a. Znałaś trochę język polski, więc potrafiłaś przetłumaczyć niektóre posty. Niall pisał mnóstwo tweetów np. " I love you Polish Directioners!" , "I love all Directioners and fans from Poland !"
Jedna dziewczyna napisała: " Mój mąż kocha bigos! Czego chcieć więcej?"
Odpisałaś jej : "Smakował mu, aż mu się uszy trzęsły jak jadł! : D"
- Skąd wiesz? - zapytała
- On ze mną mieszka i jadł go przy mnie.
- Cijouhsfhifhso!!!!! Serio?
- Tak
- A . . . Skąd ty tak dobrze znasz polski?
- Moi rodzice i sąsiedzi mnie go nauczyli.
- Są polakami?
- Nie, są irlandczykami. Znaczy. . . Rodzice są irlandczykami, a sąsiedzi polakami.
- Aaaa... Poprosiłabyś Niall'a żeby mi i mojej przyjaciółce dał follow?
- Zobaczę co się da zrobić.
- Z góry bardzo ci dziekuję.
- Zaraz mu powiem, dobrze?
- Mów kiedy chcesz!
- To z/w
Poszłaś do Niall'a i zgodnie z obietnicą poprosiłaś go by dał tym dziewczynom follow.
- Już jestem. Zobacz w swoje followersy.
* 5 minut później *
- O mój Boże, mój Boże!!!!!!!!!! AAAAA!!! Dziekuje ci! Ryczeee!! Kochana jesteś! jak ma ci się odwdzięczyć?
- Nie odwdzięczaj się. Lubię robić komuś przyjemność.
- Czekaj! To ty jesteś jego przyjaciółką?
- Tak, coś w tym złego?
- Dżizas Krystas! Ja znam jego przyjaciółkę i ona mnie obserwuje! *O* Nie! Ja śnię!
- Nie, nie śnisz.
- Ja jestem twoja fanką!
- O matko . . . Naprawdę?
- Tak! Jak najbardziej!
- Moim zdaniem nie ma we mnie nic specjalnego . . . Nie miałam przyjaciół. No oprócz Niall'a to był wyjątek.
- Ja mam tylko jedna prawdziwą przyjaciółkę.
- Jak ma na imię?
- Ania.
- Pozdrów ja ode mnie.
- Na pewno się ucieszy.
- A gdzie ty mieszkasz?
- W Warszawie. Muszę już iść mama mnie woła. Żegnaj, paaa!
- Paaa
Wyłączyłaś komputer i poszłaś do salonu. Wraz zNiallem ogladaliscie telewizję, później ty poszłaś się umyć i położyłaś się spać.
- Co tak cudownie pachnie? - Zapytał
- Tosty zrobiłam. - odpowiedziałaś. - Ja już jadałam, teraz ty będziesz jadł.
- Gdzieś idziesz?
- Tak, do galerii. Kupić sobie jakieś ubrania i może kupie sobie jakieś płyty .
- A kiedy wrócisz?
- Za 2-3 godziny, a co?
- A nic, nic . Tak się tylko pytam . . .
- Ok. ja już idę.
Wsiadłaś do samochodu i pojechałaś do centrum Londynu. Gdy już wróciłaś, byłaś cała obładowana zakupami. Weszłaś do domu i zobaczyłaś Niall'a czytającego książkę.
- NIALL?! TO TY?
- Tak, dlaczego pytasz?
- Przecież ty nienawidzisz czytać książek!
- Wiem,ale długo cie nie było i się nudziłem. miałaś być do 3 godzin, a byłaś 5.
- Serio? O matko . . . Straciłam poczucie czasu. Najmocniej cię przepraszam!
- Nic się nie stało.
- Zaraz zrobię obiad. Pewnie jesteś głodny. Jadłeś kiedyś bigos?
- Nie musisz, a co to jest ten bigos? - zapytała Niall
- Takie dobre coś. Polskie jedzenie jest dobre, a poza tym było na przecenie w TESCO, więc kupiłam bigos bo mi smakuje. Zaraz je odgrzeję.
Odgrzałaś bigos i zjedliście go. Niallowi bardzo smakował. gdy skończył, szybko włączył komputer i coś zaczął na nim robić. Poszłaś po swój komputer i weszłaś na twittera. Całą główną miałaś zaspamowaną tweet'em Niall'a o treści "I love bigos!" . To zdanie było nawet na pierwszym miejscu w trends. Polish Directioners bardzo się cieszyły. Powiedziałaś Niall'owi jak wielka im sprawił przyjemność. Zrobił złowieszczy uśmiech i szybko pobiegł do laptopa i zaczął coś pisać.
Zobaczyłaś jeszcze więcej różnych tweetów od Niall'a. Znałaś trochę język polski, więc potrafiłaś przetłumaczyć niektóre posty. Niall pisał mnóstwo tweetów np. " I love you Polish Directioners!" , "I love all Directioners and fans from Poland !"
Jedna dziewczyna napisała: " Mój mąż kocha bigos! Czego chcieć więcej?"
Odpisałaś jej : "Smakował mu, aż mu się uszy trzęsły jak jadł! : D"
- Skąd wiesz? - zapytała
- On ze mną mieszka i jadł go przy mnie.
- Cijouhsfhifhso!!!!! Serio?
- Tak
- A . . . Skąd ty tak dobrze znasz polski?
- Moi rodzice i sąsiedzi mnie go nauczyli.
- Są polakami?
- Nie, są irlandczykami. Znaczy. . . Rodzice są irlandczykami, a sąsiedzi polakami.
- Aaaa... Poprosiłabyś Niall'a żeby mi i mojej przyjaciółce dał follow?
- Zobaczę co się da zrobić.
- Z góry bardzo ci dziekuję.
- Zaraz mu powiem, dobrze?
- Mów kiedy chcesz!
- To z/w
Poszłaś do Niall'a i zgodnie z obietnicą poprosiłaś go by dał tym dziewczynom follow.
- Już jestem. Zobacz w swoje followersy.
* 5 minut później *
- O mój Boże, mój Boże!!!!!!!!!! AAAAA!!! Dziekuje ci! Ryczeee!! Kochana jesteś! jak ma ci się odwdzięczyć?
- Nie odwdzięczaj się. Lubię robić komuś przyjemność.
- Czekaj! To ty jesteś jego przyjaciółką?
- Tak, coś w tym złego?
- Dżizas Krystas! Ja znam jego przyjaciółkę i ona mnie obserwuje! *O* Nie! Ja śnię!
- Nie, nie śnisz.
- Ja jestem twoja fanką!
- O matko . . . Naprawdę?
- Tak! Jak najbardziej!
- Moim zdaniem nie ma we mnie nic specjalnego . . . Nie miałam przyjaciół. No oprócz Niall'a to był wyjątek.
- Ja mam tylko jedna prawdziwą przyjaciółkę.
- Jak ma na imię?
- Ania.
- Pozdrów ja ode mnie.
- Na pewno się ucieszy.
- A gdzie ty mieszkasz?
- W Warszawie. Muszę już iść mama mnie woła. Żegnaj, paaa!
- Paaa
Wyłączyłaś komputer i poszłaś do salonu. Wraz zNiallem ogladaliscie telewizję, później ty poszłaś się umyć i położyłaś się spać.
poniedziałek, 11 lutego 2013
Louis cz. 7
Obudziłaś się, lecz Louisa nie było obok ciebie. Pielęgniarka przyszła i dała ci jakieś leki.
- Przepraszam, gdzie jest Louis? - zapytałaś
- Kto?
- No. . Louis Tomlinson - Powiedziałaś.
- Aaa . . . Ten . . Mówił, że poszedł do domu po telefon i jakieś rzeczy . . .
- A mówił kiedy przyjdzie? - zapytałaś.
- Nie, ale słyszę jakieś krzyki, także chyba już jest. Fanki krzyczą.
Nagle w drzwiach zobaczyłaś Nialla z twoimi rzeczami. Był trochę jakby zziajany.
- Hej Niall, co się stało? Biegłeś? - zapytałaś
- Tak, fanki atakują. Tu są twoje rzeczy. Louisa nie chcą puścić i raczej szybko nie przyjdzie, więc ja będę z tobą siedział. - powiedział Niall
- O to super - powiedziałaś
- Słyszałem, że jesz przez rurkę. . . Ja bym tak nie mógł. Tutaj dzielą jedzenie na porcje . . . Umarłbym tutaj z głodu chyba . . .
- No jem, jem . . . masakra
- I ta dziewczyna do ciebie przyszła . . . Co od ciebie chciała?
- Powiedziała, że przyszła mi "dołożyć", dała mi tylko w twarz.
- No to i tak nieźle . .
- Masz rację . .
- Ale słyszałem, że pożegnałaś ją ładnie . . .
- Oj cicho . . .
- Ok, zmieńmy temat. Ile jeszcze tutaj będziesz?
- Jeszcze gdzieś tak trzy tygodnie.
- Tak długo?
- Tak, bo rana musi się zagoić.
- Aha . . .
- Co tam u pozostałych chłopaków? - Zapytałaś
- Jak zwykle . . . Stoją z Louisem przed szpitalem . . .
- Myślisz, że długo im zejdzie?
- Powinni za niedługo przyjść.
- Już chyba idą - powiedziałaś.
Reszta chłopaków weszła do sali i podeszli do twojego łózka.
- Nieźle cie ona urządziła. - powiedział Harry
- I on tutaj do ciebie przyszła? - Spytał Zayn.
- To okropne, że nie możesz normalnie żyć. - dodał Liam.
- Mówiłam już. Wyjadę do przyjaciółki. Zamieszkam z nią zniknę z waszego życia i nie będziecie musieli się mną martwić. Kompletnie nie znam polskiego, ale się nauczę. Poza tym kto s na pewno tam powinien umieć mówić po angielsku, a będę zarabiać jako tłumacz angielskiego. Problem?
- Tak, jest problem bo za wszelką cenę nie pozwolę ci tam pojechać! Jasne? - powiedział Lou
- No, ale ja muszę! - Powiedziałaś.
- Nic nie musisz. Znajdziemy tą dziewczynę pójdzie za kraty i będziesz bezpieczna. - Powiedział Harry
- Fajnie myślisz o przyszłości fanki . . . - powiedziałaś
- Oj cicho . . . - powiedział Hazza.
- Harry. Pójdziesz mi po coś do jedzenia?- Zapytał Niall
- Sam nie możesz ?
Niall wyciągnął rękę w stronę drzwi.
- Nie dosięgam. - powiedział
- Sklepik jest na dole . . . - powiedział Harry smętnym głosem
- Ty wiesz gdzie on jest, więc tam pójdź.
- O Matko...
Harry poszedł do sklepiku, a ty rozmawiałaś z chłopakami.
*Miesiąc później*
Od twojego wyjścia ze szpitala minął już tydzień. Rzeczywiście. Po twojej ranie nie było już śladu. No może mały strupek. W każdym bądź razie wyglądałaś bardzo dobrze. Był ranek. Ubrałaś się w to . Spakowałaś swoje rzeczy i ruszyłaś na lotnisko. Ale przypomniałaś sobie, że musisz się pożegnać z chłopakami. Pojechałaś do domu chłopaków. dzwoniłaś do drzwi, ale nikogo nie było. Napisałaś im karteczkę z pożegnaniem i pojechałaś na lotnisko. Gdy już leciałaś. Próbowałaś pójść spać, ale nie mogłaś bo co jakiś czas były turbulencje.W końcu wylądowałaś w Warszawie. [I.T.P.] czekała już tam na ciebie.Pierwszy raz w swoim życiu byłaś w Polsce.
- Ludzie tutaj są bardzo mili. - Powiedziałaś
- Większość tak.
- Która godzina? Muszę ustawić sobie zegarek.
- 15.45
- Że jaka?
- 15.45. W Polsce inaczej się mierzy czas.
- Dziwne . . .
- Jak się przyzwyczaisz to nie.
- Idziemy coś zjeść? Umieram z głodu. - Zaproponowałaś
- Dobry pomysł. Chodźmy do Mcdonald'a
Kupiłyście sobie jedzenie i usiadłyście przy stoliku. Nagle do stolika podeszła jakaś dziewczyna i coś mówiła do ciebie.Ty nic nie rozumiałaś bo nie znałaś polskiego.
- What you talking to me? - powiedziałaś.
Dziewczyna zrobiła dziwna minę i powtórzyła.
- Co ona do mnie mówi? - zapytałaś
- Pyta się czy to ty jesteś dziewczyną Louis'a -powiedziała [I.T.P.]
- Powiedz jej, że tak i że raczej byłą.
- Jak to byłą?
- No po prostu. . .Byłą.
- Zerwał z tobą?
- Nie, ja z nim zerwałam.
- Dlaczego?!
- Mógł mieć przeze mnie kłopoty . . . No dobra tłumacz jej . . .
Później poszłyście do jej domu, ty się rozpakowałaś i całą noc rozmawiałyście.
- Przepraszam, gdzie jest Louis? - zapytałaś
- Kto?
- No. . Louis Tomlinson - Powiedziałaś.
- Aaa . . . Ten . . Mówił, że poszedł do domu po telefon i jakieś rzeczy . . .
- A mówił kiedy przyjdzie? - zapytałaś.
- Nie, ale słyszę jakieś krzyki, także chyba już jest. Fanki krzyczą.
Nagle w drzwiach zobaczyłaś Nialla z twoimi rzeczami. Był trochę jakby zziajany.
- Hej Niall, co się stało? Biegłeś? - zapytałaś
- Tak, fanki atakują. Tu są twoje rzeczy. Louisa nie chcą puścić i raczej szybko nie przyjdzie, więc ja będę z tobą siedział. - powiedział Niall
- O to super - powiedziałaś
- Słyszałem, że jesz przez rurkę. . . Ja bym tak nie mógł. Tutaj dzielą jedzenie na porcje . . . Umarłbym tutaj z głodu chyba . . .
- No jem, jem . . . masakra
- I ta dziewczyna do ciebie przyszła . . . Co od ciebie chciała?
- Powiedziała, że przyszła mi "dołożyć", dała mi tylko w twarz.
- No to i tak nieźle . .
- Masz rację . .
- Ale słyszałem, że pożegnałaś ją ładnie . . .
- Oj cicho . . .
- Ok, zmieńmy temat. Ile jeszcze tutaj będziesz?
- Jeszcze gdzieś tak trzy tygodnie.
- Tak długo?
- Tak, bo rana musi się zagoić.
- Aha . . .
- Co tam u pozostałych chłopaków? - Zapytałaś
- Jak zwykle . . . Stoją z Louisem przed szpitalem . . .
- Myślisz, że długo im zejdzie?
- Powinni za niedługo przyjść.
- Już chyba idą - powiedziałaś.
Reszta chłopaków weszła do sali i podeszli do twojego łózka.
- Nieźle cie ona urządziła. - powiedział Harry
- I on tutaj do ciebie przyszła? - Spytał Zayn.
- To okropne, że nie możesz normalnie żyć. - dodał Liam.
- Mówiłam już. Wyjadę do przyjaciółki. Zamieszkam z nią zniknę z waszego życia i nie będziecie musieli się mną martwić. Kompletnie nie znam polskiego, ale się nauczę. Poza tym kto s na pewno tam powinien umieć mówić po angielsku, a będę zarabiać jako tłumacz angielskiego. Problem?
- Tak, jest problem bo za wszelką cenę nie pozwolę ci tam pojechać! Jasne? - powiedział Lou
- No, ale ja muszę! - Powiedziałaś.
- Nic nie musisz. Znajdziemy tą dziewczynę pójdzie za kraty i będziesz bezpieczna. - Powiedział Harry
- Fajnie myślisz o przyszłości fanki . . . - powiedziałaś
- Oj cicho . . . - powiedział Hazza.
- Harry. Pójdziesz mi po coś do jedzenia?- Zapytał Niall
- Sam nie możesz ?
Niall wyciągnął rękę w stronę drzwi.
- Nie dosięgam. - powiedział
- Sklepik jest na dole . . . - powiedział Harry smętnym głosem
- Ty wiesz gdzie on jest, więc tam pójdź.
- O Matko...
Harry poszedł do sklepiku, a ty rozmawiałaś z chłopakami.
*Miesiąc później*
Od twojego wyjścia ze szpitala minął już tydzień. Rzeczywiście. Po twojej ranie nie było już śladu. No może mały strupek. W każdym bądź razie wyglądałaś bardzo dobrze. Był ranek. Ubrałaś się w to . Spakowałaś swoje rzeczy i ruszyłaś na lotnisko. Ale przypomniałaś sobie, że musisz się pożegnać z chłopakami. Pojechałaś do domu chłopaków. dzwoniłaś do drzwi, ale nikogo nie było. Napisałaś im karteczkę z pożegnaniem i pojechałaś na lotnisko. Gdy już leciałaś. Próbowałaś pójść spać, ale nie mogłaś bo co jakiś czas były turbulencje.W końcu wylądowałaś w Warszawie. [I.T.P.] czekała już tam na ciebie.Pierwszy raz w swoim życiu byłaś w Polsce.
- Ludzie tutaj są bardzo mili. - Powiedziałaś
- Większość tak.
- Która godzina? Muszę ustawić sobie zegarek.
- 15.45
- Że jaka?
- 15.45. W Polsce inaczej się mierzy czas.
- Dziwne . . .
- Jak się przyzwyczaisz to nie.
- Idziemy coś zjeść? Umieram z głodu. - Zaproponowałaś
- Dobry pomysł. Chodźmy do Mcdonald'a
Kupiłyście sobie jedzenie i usiadłyście przy stoliku. Nagle do stolika podeszła jakaś dziewczyna i coś mówiła do ciebie.Ty nic nie rozumiałaś bo nie znałaś polskiego.
- What you talking to me? - powiedziałaś.
Dziewczyna zrobiła dziwna minę i powtórzyła.
- Co ona do mnie mówi? - zapytałaś
- Pyta się czy to ty jesteś dziewczyną Louis'a -powiedziała [I.T.P.]
- Powiedz jej, że tak i że raczej byłą.
- Jak to byłą?
- No po prostu. . .Byłą.
- Zerwał z tobą?
- Nie, ja z nim zerwałam.
- Dlaczego?!
- Mógł mieć przeze mnie kłopoty . . . No dobra tłumacz jej . . .
Później poszłyście do jej domu, ty się rozpakowałaś i całą noc rozmawiałyście.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO NICZEGO NIE DODAWAŁAM, ALE NIE MALAM CZSU. CHCĘ SIĘ POPRAWIĆ.
Subskrybuj:
Posty (Atom)