poniedziałek, 11 lutego 2013

Louis cz. 7

           Obudziłaś się, lecz Louisa nie było obok ciebie. Pielęgniarka przyszła i dała ci jakieś leki.
 - Przepraszam, gdzie jest Louis? -  zapytałaś
 - Kto?
 - No. .  Louis Tomlinson - Powiedziałaś.
 - Aaa . . . Ten . .  Mówił, że poszedł do domu po telefon i jakieś rzeczy . . .
 - A mówił kiedy przyjdzie? - zapytałaś.
 - Nie, ale słyszę jakieś krzyki, także chyba już jest. Fanki krzyczą.
       Nagle w drzwiach zobaczyłaś Nialla z twoimi rzeczami. Był trochę jakby zziajany.
 - Hej Niall, co się stało? Biegłeś? - zapytałaś
 - Tak, fanki atakują. Tu są twoje rzeczy. Louisa nie chcą puścić i raczej szybko nie przyjdzie, więc ja  będę z tobą siedział. - powiedział Niall
 - O to super - powiedziałaś
 - Słyszałem, że jesz przez rurkę. . .  Ja bym tak nie mógł. Tutaj dzielą jedzenie na porcje . . .  Umarłbym tutaj z głodu chyba . . .
 - No jem, jem . . . masakra
 - I ta dziewczyna do ciebie przyszła . . . Co od ciebie chciała?
 - Powiedziała, że przyszła mi "dołożyć", dała mi tylko w twarz.
 - No to i tak  nieźle . .
 - Masz rację . .
 - Ale słyszałem, że pożegnałaś ją ładnie . . .
 - Oj cicho . . .
 - Ok, zmieńmy temat. Ile jeszcze tutaj będziesz?
 - Jeszcze gdzieś tak trzy tygodnie.
 - Tak długo?
 - Tak, bo rana musi się zagoić.
 - Aha . . .
 - Co tam u pozostałych chłopaków? -  Zapytałaś
 - Jak zwykle . . . Stoją z Louisem przed szpitalem . . .
 - Myślisz, że długo im zejdzie?
 - Powinni za niedługo przyjść.
 - Już chyba idą -  powiedziałaś.
     Reszta chłopaków weszła do sali i podeszli do twojego łózka.
 - Nieźle cie ona urządziła. - powiedział Harry
 - I on tutaj do ciebie przyszła? - Spytał Zayn.
 - To okropne, że nie możesz normalnie żyć. - dodał Liam.
 - Mówiłam już. Wyjadę do przyjaciółki. Zamieszkam z nią zniknę z waszego życia i nie będziecie musieli się mną martwić. Kompletnie nie znam polskiego, ale się nauczę. Poza tym  kto s na pewno tam powinien umieć mówić po angielsku, a  będę zarabiać jako tłumacz angielskiego. Problem?
 - Tak, jest problem bo za wszelką cenę nie pozwolę ci tam pojechać! Jasne? - powiedział Lou
 - No, ale ja muszę! - Powiedziałaś.
 - Nic nie musisz. Znajdziemy tą dziewczynę pójdzie za kraty i będziesz bezpieczna. - Powiedział Harry
 - Fajnie myślisz o przyszłości fanki . . . - powiedziałaś
 - Oj cicho . . . - powiedział Hazza.
 - Harry. Pójdziesz mi po coś do jedzenia?- Zapytał Niall
 - Sam nie możesz ?
     Niall wyciągnął  rękę w stronę drzwi.
 - Nie dosięgam. - powiedział
 - Sklepik jest na dole . . . - powiedział Harry smętnym głosem
 - Ty wiesz gdzie on jest, więc tam pójdź.
 - O Matko...
      Harry poszedł do sklepiku, a ty rozmawiałaś z chłopakami.

 *Miesiąc później*

         Od twojego wyjścia ze szpitala  minął już  tydzień. Rzeczywiście. Po twojej ranie nie było już śladu. No może mały strupek. W każdym bądź razie wyglądałaś bardzo dobrze. Był ranek. Ubrałaś się w  to .  Spakowałaś swoje rzeczy i ruszyłaś na lotnisko. Ale przypomniałaś sobie, że musisz się pożegnać z chłopakami. Pojechałaś do domu chłopaków. dzwoniłaś do drzwi, ale nikogo nie było. Napisałaś im karteczkę z pożegnaniem i pojechałaś na lotnisko. Gdy już leciałaś. Próbowałaś pójść spać, ale nie mogłaś bo co jakiś czas były turbulencje.W końcu wylądowałaś w Warszawie. [I.T.P.] czekała już tam na ciebie.Pierwszy raz w swoim życiu byłaś w Polsce.
 - Ludzie tutaj są bardzo mili. - Powiedziałaś
 - Większość tak.
 - Która godzina? Muszę ustawić sobie zegarek.
 - 15.45
 - Że jaka?
 - 15.45. W Polsce inaczej się mierzy czas.
 - Dziwne . . .
 - Jak się przyzwyczaisz to nie.
 - Idziemy coś zjeść? Umieram z głodu. - Zaproponowałaś
 - Dobry pomysł. Chodźmy do Mcdonald'a
      Kupiłyście sobie jedzenie i usiadłyście przy stoliku. Nagle do stolika podeszła jakaś dziewczyna i coś mówiła do ciebie.Ty nic nie rozumiałaś bo nie znałaś polskiego.
 - What you talking to me? - powiedziałaś.
      Dziewczyna zrobiła dziwna minę i powtórzyła.
 - Co ona do mnie mówi? - zapytałaś
 - Pyta się czy to ty jesteś dziewczyną Louis'a -powiedziała  [I.T.P.]
 - Powiedz jej, że tak i że raczej byłą.
 - Jak to byłą?
 - No po prostu. . .Byłą.
 - Zerwał z tobą?
 - Nie, ja z nim zerwałam.
 - Dlaczego?!
 - Mógł mieć przeze mnie kłopoty . . . No dobra tłumacz jej . . .
       Później poszłyście do jej domu, ty się rozpakowałaś i całą noc rozmawiałyście.



^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
 PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO NICZEGO NIE DODAWAŁAM, ALE NIE MALAM CZSU. CHCĘ SIĘ POPRAWIĆ.

1 komentarz:

  1. Już myślałam ,że Louis będzie leciał za nią, ale i to co napisałaś bardzo mi się spodobało c:
    czekam kolejną cześć <3 / Tekturowa

    OdpowiedzUsuń